24-07-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Z dworca Rossio, w centrum Lizbony, za niecałe 5 euro w dwie strony, można w czterdzieści minut przenieść się do ziemskiego raju, ulubionej miejscowości wypoczynkowej arystokracji portugalskiej. Historia Sintry jest równie niezwykła, co i samej Portugalii. To tutaj, już od XV wieku, rody możnych budowały najwspanialsze rezydencje – ogrody w stylu manuelińskim, czyli wyrafinowanej formie baroku portugalskiego. Tutaj się polowało i romansowało. Przed konkwistą było to miejsce wypoczynku królów mauretańskich, o czym przypomina zamek na wzgórzu Castelo dos Mouros. Po drodze do niego znajduje się dom, w którym wypoczywał Hans Christian Andersen.
Maleńka Sintra szczyci się 5 zamkami na wzgórzach, 10 pałacami, w tym najświetniejszym z nich: Palacio da Pena, bujną zielenią i wszelkimi urokami wyrafinowanego kurortu, który miał służyć wyłącznie letniemu relaksowi. W samym centrum miasteczka znajduje się Palacio Nacional, z początków XVI wieku, o dwóch dość charakterystycznych stożkowych kopułach. Tutaj wypoczywała monarchia portugalska aż do 1880 roku. Ostatnią rezydentką pałacu była Maria Pia, babka króla Portugalii Manuela II, którego zmuszono do abdykacji w 1910. Piękne patia pałacu, pełne są błękitnych azulejos i drzew pomarańczowych.
Czas spędzony w Sintrze biegnie inaczej. Tam po prostu nie wypada się spieszyć, gdyż jest to całkowicie wbrew naturze tego miejsca. Nie spiesząc się więc, krętą drogą dochodzimy do posiadłości masońskiej Quinta da Regaleira. Przed bramą ozdobioną maszkaronami, dostaniemy mapę rezydencji – czterohektarowego ogrodu zbudowanego na kształt wszechświata. Tę ekscentryczną mieszaninę stylów zaprojektował Luigi Manini dla równie ekscentrycznego właściciela, masona, dr Antonia Augusta Carvalho Monteiro. Doktor Monteiro, dziedzic ogromnej fortuny, był jednocześnie handlarzem kawą i kamieniami szlachetnymi w Brazylii, jak i samozwańczym architektem, kartografem i bibliofilem. Na jego zamówienie powstał Leroy 01, najbardziej skomplikowany zegar świata, który oprócz pomiaru godzin, dni i miesięcy miał także dwadzieścia trzy inne funkcje, w tym fazy księżyca, daty przesileń i równonocy oraz urządzenie do pomiaru włosa.
Masoński blues. Na dzień dobry uśmiecha się tu Hermes, a potem przechodząc tzw. aleją bogów, znajdziemy się w ogrodzie, w którym nic nie jest przypadkowe. Każdy posąg, maszkara i przejście, jest częścią planu architekta. Dzikość przyrody jest wpisana w masońską wizję świata, w którym należy szukać wskazówek i śladów. Ci, którzy odważą się przejść po jeziorze po wąskich kamieniach, odkryją wejście do pajęczyny podziemnych galerii, prowadzących do marmurowej Róży Wiatrów. Znajdziemy się na dnie Studni Inicjacji, gdzie zadzierając głowę, można ujrzeć zarys nieba. Nad głowami, spiralne schody dzielą sią na 9 poziomów, 9 kręgów, jak z Boskiej Komedii Dantego. Dokładnie w tym miejscu odbywały się niegdyś rytuały inicjacji masońskiej.
Warto też zwiedzić ogromny neogotycki pałac. Jest to budowla o czterech piętrach, z biblioteką o podłodze z luster i sekretnych przejściach, z wystawą na temat symboliki Quinty da Regaleira na ostatnim piętrze. Udając się z kolei w południową część rezydencji, znajdziemy się w miejscu z widokiem na całą dolinę Sintry, idealnym np. na piknik. Vinho verde, ser kozi, chleb i oliwki, to najkrótszy przepis na to, jak smakuje w tym miejscu szczęście.