Strona głównaWakacjeDookoła świata... przed telewizorem

Dookoła świata... przed telewizorem

Z paszportem z wpisem „ważny na wszystkie kraje świata” teoretycznie możemy udać się wszędzie. Europa zatarła granice krajów, jesteśmy w stanie dotrzeć współczesnymi środkami transportu w dowolny zakątek kuli ziemskiej. Niestety, nie każdego z nas stać na wielkie eskapady. Często nie mamy też czasu na dzikie wyprawy. Jednak, obok podróży realnych, kiedy przemieszczamy się w czasie i przestrzeni, możemy uczestniczyć w podróżach w kinie czy na ekranie telewizora i w ten sposób stać się kosmopolitą i obywatelem świata.
Od kiedy poznaliśmy wizję Śródziemia roztoczoną przez Petera Jacksona w trylogii „Władca Pierścieni” (2001-2003), Nowa Zelandia przestała kojarzyć się z dziobakami i ptakiem kiwi, a zaczęła istnieć w naszej świadomości, jako kraj z dziką, piękną przyrodą. Zapierające dech w piersiach krajobrazy zielonych pustkowi, łagodny ocean traw, wzgórza jak ze snów. Śmiało można powiedzieć, że te widoki zagrały w filmie obok wielkich hollywoodzkich gwiazd główną rolę. Dużo stracili Ci, którzy nie zdecydowali się iść na film Jacksona do kina. Nowa Zelandia ze swoimi krajobrazami na wielkim ekranie prezentowała się imponująco. Już po premierze pierwszej części filmu powstały biura podróży oferujące wypady w miejsca gdzie kręcono film. Kusiły one nie tylko fanów Tolkiena i ekranizacji jego najsłynniejszej książki, ale także osoby, które zachwycone były urokiem kilku wysp Oceanu Spokojnego.

Na ekranie telewizora możemy zwiedzić również europejskie stolice. Przewodnikiem po pięknym Paryżu może być „Zakochany Paryż” (2006) – zbiór 20 nowel o tym mieście, jego mieszkańcach i miłości, która łączy wszystkie części. Chwilę poświęcono każdej z 20 dzielnic miasta. Przepych sąsiaduje z biedą, centrum pokazane jest obok przedmieść.

Czeską Pragę świetnie widać w „Samotnych” (2000) Davida Ondříčka. Przy okazji opowieści o młodych ludziach pokazano zarówno miejsca pielgrzymek turystów z całego świata – Hradczany czy Stare Miasto jak i klimatyczne, zagubione gdzieś uliczki czy metronom na wzgórzu Letna.
Uroki Lizbony, jej wąskich, krętych ulic wśród czerwono-pomarańczowych rozsypujących się kamienic, pranie wiszące między oknami i ciemne, dające schronienie przed słońcem winiarnie, świetnie oddał Wim Wenders w „Lisbon Story” (1994). To przykład na to, jak po mistrzowsku można oddać w filmie klimat miasta.

Czasem łatwo jednak o pomyłkę. W „Tożsamości Bourne’a” (2002) Zurych został zagrany przez Pragę. Uznano, że szwajcarskie miasto nie spełnia oczekiwań i zdjęcia kręcono w stolicy Czech. Takie sytuacje często mają miejsce. Decydują o tym warunki niesatysfakcjonujące filmowców, wątpliwa uroda pierwotnych lokalizacji czy zbyt wysokie koszty produkcji.

Bezpieczniejszym podróżowaniem na ekranie wydają się być tzw. trawelogi – filmy dokumentalne opowiadające o dalekich krajach i podróżach, pokazujące piękno i walory turystyczne różnych miejsc świata. Niedzielne poranki rozpoczynać można z Wojciechem Cejrowskim. Do tej pory boso odwiedził m.in. Meksyk, Ekwador, Namibię, Madagaskar. W ten sposób nie tylko oglądamy piękne widoki, ale możemy poznać kulturę danego kraju.

Również w niedzielę, o 20.00 na kanale Discovery Channel międzynarodowy odkrywca Josh Bernstein przemierza świat w poszukiwaniu wiedzy. Dla Josha nie ma zbyt odległych miejsc, zbyt egzotycznych kultur i żaden cel nie jest zbyt ambitny. W Rzymie zajmuje się historią i życiem gladiatorów, w Peru bada tajemnicze zaginięcie Wojowników Chmur, w Mali zmierza się z legendą Złotego Miasta. Dzięki Bernsteinowi nawet miejsca znane wielu z nas, takie jak Egipt, nabierają innego wymiaru i przestają kojarzyć się z hotelowymi miastami przy plażach. „Wyprawa w nieznane” to program, który nie tylko przeniesie nas w dalekie kraje, ale także rozwikła zagadki i legendy tych miejsc.

Oczywiście podróże na ekranie nie dają nam takiej satysfakcji jak prawdziwe eskapady. To jednak na pewno świetna alternatywa, kiedy brakuje nam na podróże czasu albo… pieniędzy. Takie programy i filmy mogą również inspirować i sprawić, że następnym razem wybierzemy się do miejsc innych niż typowo turystyczne, oblegane przez międzynarodowy tłum. Warto też zgłębiać kultury innych krajów, szukać odpowiedzi na pytania, na które nikt jeszcze nie odpowiedział. To, co zobaczymy w kinie czy na ekranie telewizora może sprawić, że prawdziwe wypady będą bardziej świadome i dadzą nam więcej satysfakcji.


Adrianna Buniewicz / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 18:43:14, 26-11-2008 Ludgarda

    Dobry, świetny artykuł dający rozeznanie o możliwościach podróżowania poprzez ekran telewizora i kina.
    W przypadku kiedy nie starcza nam już sił, ochoty czy pieniędzy- dobra alternatywa(!)
    Ciekawe przykłady poznania piękna i klimatu Nowej Zelandii , a także europejskich stolic.
    Jednym słowem, świat wokół nas dzięki rewolucyjnej technologii cywilizacji...D
    ... zobacz więcej
  • 21:00:17, 26-11-2008 bronczyk

    Chyba ten artykuł powtarza znane prawdy. Owszem zobaczę Acapulco na ekranie telewizora, ale jednak lepiej jest tam pojechać. To jest jednak jakiś kawałek rzeczywistości widziany oczami kogoś innego. Może ja zwróciłabym uwagę na zupełnie inne fragmenty miasta, kraju itp. Choć piękne zdjęcia w niektórych filmach dokumentalnych likwidują mi ten mankament oglądania przez czyjeś oczy.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • EWST.pl
  • Aktywni 50+
  • Umierać po ludzku
  • Kosciol.pl
  • Oferty pracy